top of page

10 najczęstszych błędów wśród kupujących nieruchomości i jak ich uniknąć

  • Zdjęcie autora: Edyta Stańczyk
    Edyta Stańczyk
  • 3 cze
  • 6 minut(y) czytania

Kupno mieszkania to często jedna z najważniejszych życiowych decyzji — emocjonująca, ekscytująca, ale i pełna pułapek. Niby wszystko brzmi pięknie: „własne cztery kąty”, „inwestycja na lata”, „wreszcie coś swojego”...

Zanim zaczniesz rozglądać się za firankami do swojego nowego salonu, warto wiedzieć, na co uważać. Poniżej znajdziesz 10 najczęstszych błędów popełnianych przez kupujących nieruchomości – i co zrobić, by nie wpaść w te sidła.


10 najczęstszych błędów kupujących nieruchomości

Spis treści




1. Kupowanie sercem, nie głową


„Zobaczyłam to mieszkanie i już wiedziałam, że będzie moje!” – brzmi romantycznie, ale w praktyce emocje są często złym doradcą. Zakochanie się w nieruchomości może sprawić, że przymkniesz oko na realne wady – np. brak windy na 5. piętrze lub sąsiada grającego w kręgle w salonie o 3 nad ranem.


Rada: Sprawdź nieruchomość dokładnie. Możesz też zabrać ze sobą kogoś, kto spojrzy na lokal bardziej krytycznym okiem.



2. Brak sprawdzenia stanu prawnego nieruchomości


„Wszystko wyglądało w porządku...” – aż do momentu, kiedy okazało się, że sprzedający nie ma prawa jej sprzedać. Brzmi słabo, nie? Niestety, takie przypadki też się zdarzają.


Rada: Zajrzyj do księgi wieczystej (lub poproś o to swojego agenta nieruchomości) i sprawdź, czy wszystko jest w porządku. Upewnij się, że lokal nie ma obciążeń czy długów oraz wpisanych współwłaścicieli.



3. Zbyt szybka decyzja zakupowa – gdy pośpiech kosztuje więcej niż czas


Warto pamiętać, że kupno mieszkania to nie zabawa – tu każda pochopna decyzja ma realne konsekwencje. Pośpiech często oznacza pominięcie kluczowych kroków: niedoczytanie umowy, pominięcie ukrytych kosztów czy przegapienie mankamentów lokalu.


Rada: Daj sobie czas na analizę. Porównaj kilka ofert, przemyśl potrzeby lub skonsultuj się z doradcą. Współpraca z biurem nieruchomości pozwoli zdjąć z siebie część presji – a co za tym idzie, uniknąć zakupowych rozczarowań. My nie tylko patrzymy chłodnym okiem, ale i potrafimy wychwycić coś, co dla emocjonalnie zaangażowanego klienta może być niewidoczne.



4. Brak planu finansowego i bufora bezpieczeństwa 


„Mieszkanie kosztuje 600 tysięcy, mam 600 tysięcy – wszystko się zgadza!” 


Nie, nie zgadza się. I to bardzo.


Dlaczego?


Kupić mieszkanie to jedno. A wykończyć? Urządzić? Opłacić notariusza, podatek i inne koszty?


Po pierwsze: opłaty okołozakupowe. Notariusz, taksa notarialna, wpis do księgi wieczystej, PCC... a to dopiero początek.

Po drugie: urządzenie mieszkania i nieprzewidziane wydatki. Nawet jeśli kupujesz nieruchomość „gotową do zamieszkania”, zawsze znajdzie się coś, co trzeba wymienić, dokupić czy po prostu dopasować do Twoich potrzeb.


Rada: 

Planując budżet na zakup nieruchomości, najlepiej dodaj pewien "zapas". Mówi się, że (w zależności od stanu nieruchomości) najlepiej jest uwzględnić dodatkowe od 5% do 15% jej wartości jako fundusz na koszty dodatkowe.



5. Nieznajomość lokalizacji


Mieszkanie może mieć idealny metraż, piękny balkon i nawet tę wymarzoną ścianę z cegły, ale co z tego, jeśli Twoja podróż do pracy wygląda jak wyprawa Froda do Mordoru?


Zaskakująco wielu kupujących koncentruje się wyłącznie na wnętrzu, zupełnie pomijając to, co na zewnątrz. A przecież lokalizacja to coś, czego nie da się poprawić remontem.


Oto kilka lokalizacyjnych wtop, które zdarzają się częściej, niż byśmy chcieli:

  • Spokój idealny… gdyby nie ciężarówka, która codziennie o świcie robi pobudkę całemu osiedlu.

  • Zielono, spokojnie, uroczo… do czasu, aż odkrywasz, że na działce obok może powstać 12-piętrowy blok.

  • Na mapie wszystko wygląda blisko – do przystanku 300 metrów. Tyle że pod górkę, bez chodnika i przez dwa pasy ruchu.

  • Sklep? Apteka? Szkoła? Owszem, w planach. Na razie sąsiad sprzedaje jajka z bagażnika i to całe zaopatrzenie osiedla.


Rada: Sprawdź, czy okolica żyje – ale też czy da się w niej żyć. Google Maps to Twój przyjaciel, ale jeszcze lepszy będzie spacer po okolicy. Mało kto zakochał się w mieszkaniu „bo miało obok świetną linię autobusową” – ale wielu żałowało, że to pominęli. A przecież dom to nie tylko metry kwadratowe – to codzienne życie wokół nich.



6. Ignorowanie kosztów utrzymania mieszkania


Nowe mieszkanie. Piękne. Pachnące świeżą farbą. Cena? Akceptowalna. Czynsz? „Tylko” 1200 zł. I właśnie tutaj zaczynają się schody. Bo czy ten czynsz to wszystko?


No nie.


Kupujący czasem koncentrują się na racie kredytu i cenie zakupu, zapominając, że mieszkanie kosztuje również miesiąc w miesiąc. I nie mówimy tu o zakupie świeżych kwiatów do salonu, a takich opłatach jak czynsz, ogrzewanie, prąd, gaz itp.


Rada: 

Zbyt wysoki koszt utrzymania potrafi skutecznie popsuć radość z własnych czterech kątów. Poproś o informację o wszystkich opłatach – stałych i zmiennych. Zapytaj o planowane remonty i ewentualne podwyżki. Warto też zadać sobie pytanie: czy stać mnie na to mieszkanie w dłuższej perspektywie, a nie tylko „dziś”?



7. Zakładanie, że wszystko da się łatwo wyremontować


„Tu tylko ściankę przestawię, tam podłogę wymienię…” – po czym okazuje się, że ściana jest nośna, a pod panelami niespodzianka w postaci wilgoci z lat 90.


Wielu kupujących widzi oczami wyobraźni, jak ich mieszkanie marzeń powstaje z popiołów PRL-u. Niestety – często bez znajomości konstrukcji budynku, układu instalacji i realnych kosztów prac.


Efekt?


Zamiast „lekka kosmetyka” mamy pełnoskalowy projekt, stres, łzy i kontener gruzu.


Typowe pułapki remontowe:

  • Ściana nośna nie do ruszenia.

  • Przeniesienie łazienki lub kuchni.

  • Stara instalacja elektryczna, która nie wytrzyma suszarki, czajnika i laptopa jednocześnie.

  • Wilgoć, grzyb, niespodzianki pod podłogą.

  • Układ pomieszczeń „do poprawki” - nie wszystko da się zmienić.


Rada:

Jeśli planujesz jakiekolwiek zmiany, skontaktuj się z fachowcem. Może to być architekt wnętrz, inżynier budowlany, inspektor techniczny lub doświadczony wykonawca. To inwestycja, która może zaoszczędzić nerwy i tysiące złotych.



8. Brak negocjacji z deweloperem lub sprzedającym


Wchodzisz do mieszkania, wszystko wygląda świetnie, cena „do ustalenia” lub „do negocjacji” – a Ty... milczysz. Bo nie chcesz wyjść na chytrusa. Bo boisz się, że sprzedający się obrazi. I właśnie w tym momencie sprzedający otwiera szampana.  Dlaczego? Bo nie zapytałeś o rabat. A mogłeś go dostać.


Co można negocjować? (spoiler: prawie wszystko):

  • Cenę – to oczywiste. W zależności od sytuacji, negocjacje mogą obniżyć ją nawet o kilkadziesiąt tysięcy złotych.

  • Wyposażenie – może meble zostają? A może klimatyzacja, sprzęt AGD, rolety? Często takie elementy da się wynegocjować.

  • Miejsce postojowe, komórka lokatorska – można wynegocjować lepszą cenę lub nawet uwzględnić je w cenie 😉

  • Termin wydania nieruchomości – ważny, szczególnie gdy planujesz przeprowadzkę lub wiążesz zakup z umową najmu czy kredytem.

  • Wykończenie – w przypadku deweloperów, często można uzgodnić zmiany lokatorskie, lepsze materiały wykończeniowe, a nawet zniżki na pakiety „pod klucz”.


A dlaczego kupujący nie negocjują?

Bo czasem nie wiedzą, że mogą. Bo się krępują. Bo mają w głowie wizerunek „agresywnego targowania się”, który nijak ma się do rzeczywistości. Tymczasem negocjacje to uprzejma rozmowa o warunkach współpracy. Profesjonalna, spokojna, rzeczowa – i bardzo często owocna.


Rada:

Negocjuj – choćby w minimalnym zakresie. A jeśli nie czujesz się na siłach, skorzystaj z pomocy doświadczonego agenta nieruchomości. To jego chleb powszedni. Zna rynek, potrafi ocenić, gdzie i ile można „urwać”, a jego obecność często dodaje negocjacjom siły. Czasem obecność trzeciej strony działa jak magiczny katalizator: cena mięknie, warunki łagodnieją, a Ty zyskujesz.

W naszym biurze nieruchomości negocjacje to codzienność. I nie – nie chodzi o „wyciskanie” sprzedających, ale o dojście do uczciwego kompromisu, w którym obie strony są zadowolone. Bo najlepsza transakcja to taka, którą kończy uścisk dłoni – a nie zgrzyt zębów.



9. Nieczytanie umowy – albo niezrozumienie jej treści


Zadziwiająco często zdarza się, że kupujący przeglądają umowę tylko pobieżnie, z zaufaniem w oczach i przekonaniem, że „wszystko tam jest standardowe”. Tyle że „standardowa umowa” to mit. Każdy zapis ma znaczenie – a niektóre potrafią być jak tykająca bomba.


Typowe pułapki w umowach:

  • Nieprecyzyjne terminy – np. „wydanie lokalu niezwłocznie po zapłacie ceny”. A co to znaczy w praktyce? 3 dni? 30? Rok?

  • Brak kar umownych dla sprzedającego – a dla kupującego oczywiście są. I to surowe!

  • Niejasne zapisy dotyczące stanu technicznego – po podpisaniu umowy okazuje się, że „sprawna instalacja” nie wygląda tak, jak powinna.

  • Ukryte opłaty i zobowiązania – np. obowiązek pokrycia kosztów aktu notarialnego, podatków, prowizji, nawet... opłaty za miejsce postojowe, które już rzekomo było „w cenie”.


📌 I nie zapominajmy o kredycie! Umowy z bankiem to osobna planeta, pełna gwiazdek, haczyków i załączników. Tutaj też nie ma miejsca na „czytanie pobieżne”.


Rada:

Przed podpisaniem jakiejkolwiek umowy – czy to przedwstępnej, deweloperskiej, czy końcowej – skonsultuj ją z prawnikiem, doradcą kredytowym lub agentem nieruchomości. Ktoś, kto zna się na rzeczy, wyłapie potencjalne zagrożenia w kilka minut. Ty – być może nigdy.

 

 

10. Próba samodzielnego ogarnięcia wszystkiego


Kupno mieszkania to prawdziwy tor przeszkód: od oględzin, przez negocjacje, po formalności. Wiele osób próbuje to ogarnąć samodzielnie, przez co kończą sfrustrowani, zmęczeni i często z nietrafionym wyborem.


Rada: Skorzystaj z pomocy sprawdzonego biura nieruchomości. Profesjonalista nie tylko oszczędzi Twój czas i nerwy, ale też może uchronić przed kosztownymi błędami.

 

🧭 10 najczęstszych błędów kupujących nieruchomości – spokojnie, da się ich uniknąć!


Kupno mieszkania nie musi być polem minowym. Wystarczy trochę wiedzy, zdrowego rozsądku i dobrego wsparcia.

Jeśli chcesz przejść przez cały proces z poczuciem bezpieczeństwa i profesjonalizmu – odezwij się do nas. Pomożemy znaleźć nieruchomość idealnie dopasowaną do Twoich potrzeb i uniknąć wszystkich powyższych błędów 😉

Comments


bottom of page